Jak feniks z popiołu...


Piszę na szybko, najszybciej jak się da. W emocjach. Raczej daję im tu upust. Dlaczego? A zapewne dlatego, że siedzę teraz zaryczana przed komputerem. Przed oczy wracają osoby, wspomnienia, projekty, ale co najważniejsze - smak wielkiej pasji, która zawsze była żywa.

Kilka ładnych *naprawdę, baardzo ładnych i długich* lat temu zaczęła się przygoda. Ja jeszcze jako mała dziewczynka - uczennica podstawówki, wpadłam na blogi na Onecie. Kolor i ogrom pozytywnej energii w grafice tak bardzo przykuł moją uwagę. Teraz wiem, że był to czysty kicz, cukierkowość do granic możliwości - mimo to dziś patrzę na to z uśmiechem i utęsknieniem. Zaczęłam szukać instrukcji - gify, layouty, obrazki - spodobało mi się to. Mogłam kreować własną rzeczywistość, tylko swoją, swój własny punkt widzenia, swoje własne piękno. Zaczęło się blogowanie, zaczęła się aktywność na forach, a razem z tym masa cudownych ludzi, których poznałam. Szczerze? Wielu z nich nie pamiętam, wiem tylko, że przez ten czas spotkały mnie wyłącznie cudowne rzeczy, za sprawą tych osób oczywiście. Za sprawą ich i naszej małej pasji, która przemykała się między codziennością. Lata mijały, blogowało się mniej lub bardziej, ale tworzyć grafiki się nie przestawało. Ja przynajmniej nie potrafiłam. Z czasem natłok obowiązków i mijające lata sprawiły, że blogowanie, fora, gazetki blogowe i cała ta otoczka poszły w siną dal. Taka kolej rzeczy. Pamiętam, któregoś dnia wpadłam na swojego bloga na Onecie zobaczyć i powspominać. Co mnie tam zastało? Fikuśny wygląd bloga - dziwne zmiany, które Onet wprowadził. Nie zagłębiałam się - Onet zmienił chyba silnik na jakim opierał się system... Smutno mi się zrobiło, bo nic nie wyglądało tak jak powinno, no ale cóż zrobić.  Przez ten cały czas myślałam, że blogosfera gryzie dawno piach dziesięć metrów pod ziemią. Żeśmy się wszyscy zestarzeli, zmienili priorytety i poszli w swoje strony. Ja w między czasie odkryłam portal tumblr i tam wciskałam swoje graficzne wypociny maści różnej. Bo z grafiką nie rozstawałam się nigdy, nieprzerwanie od tej 4 klasy podstawówki!

Przyszedł piękny wieczór. Jeden z tych bardzo bardzo leniwych, kiedy szuka się zajęcia i rozpamiętuje stare czasy. Znów przyszło mi na myśl, żeby poszukać starych śladów blogowego szaleństwa, nie miałam pojęcia, że pół godziny potem będę w takim stanie w jakim właśnie jestem... Ja, aquite, która już dawno wszystko pożegnała, będąca święcie przekonana, że blogi graficzne to jakiś archaizm, wchodzę na swojego Onetowego evenyouth - potem na kochane Herbatkowe afternoontea - a potem na tajemnicze shessomee... Patrzę i uwierzyć nie mogę. Herbatka nadal bloguję - wchodzę w jej linki i kogo znajduję? Ukochaną Yass, z którą miałam niesamowitą przyjemność tworzyć projekt takeyourchance, Carllton, która zawsze była dla mnie graficznym guru... Patrzę jak to wszystko żyje, jak Ci ludzie dalej działają i... zalewam się łzami. Zbyt dużo wspomnień na raz. Tęsknota za wszystkim i uczucie bezsilności. Zaczynałam wtedy mając 10 lat, dziś mam na karku 17... tyle czasu - rozumiecie co to znaczy?  Dziewczyny, nawet nie wiecie jak bardzo narobiłyście mi znów ochoty na blogowanie ! Płaczę bo znalazłam stare przyjaźnie, płaczę bo ledwie łapię się jak napisać notkę na blogspocie, płaczę bo mój photoshop właśnie się wyłączył oznajmiając jakiś error... Rycz mała, rycz!

Zostawiłam pośpieszne komentarze u Yass i Marty, nie są one zbyt składne i ładne, ale może coś tam odszyfrują...

Musiałam napisać tą notkę, podzielić się, dać temu upust. Czy będzie kontynuacja i czy jakąś notkę kiedykolwiek jeszcze napiszę? Nie mam pojęcia. Na tą chwilę bardzo bym chciała, ale mam trudności nawet ze wstawieniem tła na stronę! Uwierzcie - to ciężkie tortury dla grafika, jeśli coś nie wygląda tak jak on to sobie wymyślił.

Jest ktoś tu jeszcze ze starych "blogowych" znajomych? Jak tak to się odezwijcie kochani.

Tęskniłam!

2 komentarze:

  1. NO CZEŚĆ <3
    Jejku, nie wierzę, że tu jesteś! Cudownie, że trafiłaś na te stare blogi, bo teraz będziesz miała okazje potworzyć znów razem z nami ;D Nie zostawiaj bloga, bo chcemy Cię zamęczyć na śmierć toną komentarzy i podziwiać graficzne nowości.
    Jestem po drugim ognisku dzisiaj i mam strasznie rozpaloną twarz, więc to może być głupie, co napisałam, także jutro jeszcze tu zajrzę i może dodam coś sensowniejszego : )
    btw. na blogspocie też byłam PannąHerbatką, ale zmieniłam w lutym bloga na tego, który prowadzę obecnie. A, i mamy siebie przecież w znajomych na fejsie :D
    Fajny szablon, też lubię skoczków, a do Kamila to wielki szacun za ten cały sezon <3 Oglądałam wszystkie zawody pucharu i żyłam tej 'zimy' w tak wielkich emocjach, że nie da się ich opisać słowami.
    CAŁUSKIIIII :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się, jakbym to ja sama to napisała w dzień, kiedy założyłam Terrible Crash. Brak mi słów, ale czułam się dokładnie tak samo, kiedy odkryłam, że to wszystko jeszcze żyje...
    Czasem myślę, że nigdy nie przestaniemy tworzyć. Mamy to we krwi, czy tego chcemy, czy nie. Nigdy nie sądziłam, że po tylu latach (już 8 będzie, bo zaczynałam w gimnazjum jako 13-latka), w wieku 21 lat dalej będę się w to bawić. Ba! Myślałam, że mogę to ot tak zostawić i zapomnieć. Teraz, po tym, jak zbudowałam Terrible Crash, jak stworzyłam tyle tego wszystkiego zaczynam mieć wątpliwości, czy ja w ogóle kiedykolwiek z tego zrezygnuję:p Nie wiem, jak to pogodzę z pracą, czy to w ogóle będzie po studiach możliwe, ale wiem jedno - choć powinnam wtedy już dawno zrezygnować, udowodniłam nie raz, że zrezygnować się nie da.
    Mam nadzieję, że będziesz z nami jak najdłużej! Też przechodziłam przez tą szablonową mękę, ale to, co tu stworzyłaś, jest tak piękne, że ani troszkę nie wątpię w to, że dasz radę <3
    Buziaki;* Trzymaj się kochana! Pisz, odzywaj się, a ja dodaję do linków;*

    OdpowiedzUsuń